.

WIERSZE I OPOWIADANIA

czwartek, 24 lutego 2011

"MAGDALENA"

Mam szesnaście lat. Słabo się uczę, dużo palę, piję trochę, pieprzyłam się może osiem razy, albo siedem bo tego ósmego nie jestem do końca pewna. Mieszkam z mamą i siostrą na hujowym osiedlu odkąd wyprowadziłyśmy się od taty. Nie lubiłam taty, ale za to on lubił mnie za bardzo, a jeszcze bardziej moją młodszą siostrę, dlatego już nie mieszkamy razem i mama nie pozwala by nas odwiedzał. Jak już wspomniałam nie lubię mojego osiedla i w ogóle Nowego Sącza bo nie ma fajnych chłopaków, a już szczególnie w mojej szkole. Raz kopnęłam jednego w jaja, bo mnie złapał za wiadomo co, nie mogłabym się w takim zakochać. Uczę się dobrego zawodu, bo będę mogła dzięki niemu dobrze gotować. Wolę poniedziałki wtorki i środy, bo mam wtedy praktykę na kuchni w ZUSie i nie musze siedzieć w szkole i uczyć się o jakiejś Antygonie. Mam nawet przyjaciółkę, która ma niezłe jazdy i pluje do wydawanej na stołówce zupy, żeby te krowy, co siedzą za biurkami i ciepią kasę wiedziały, że mamy je w dupie. Zrobiłyśmy sobie nowe sznity na znak przyjaźni i po jednej podkowie, bo znamy się dopiero miesiąc. Jakby, kto nie wiedział to podkowę robi się blaszką od zapalniczki, taką rozgrzaną i przykłada się ją mocno do skóry i zostaje zajebisty znak przypominający podkowę. Tak że nie jest ze szkołą najgorzej, a jak będę dobra to mnie chłop zostawi na stołówce jak skończę szkołę i będę miała od razu pracę. Chociaż wolałabym u mamy w „Biedronce” na kasie, bo jest zajebisty kontakt z ludźmi i fajni kolesie czasem przychodzą, a na święta paczka. Martwię się o moją siostrę, bo jest dziwna. Ma już trzynaście lat a jeszcze nie miała gościa i ciągle czyta albo siedzi wieczorem w kościele. Pojebało się jej w głowie od tego czasu, gdy tata przyprowadził tego swojego chudego kolegę i zamknęli się z nią w pokoju. Ja pieprze, co się działo jak mama zrobiła wjazd i to zobaczyła. Wywaliła ojca na parę dni z domu, ale potem znowu wypili razem flaszkę. Mama, jest beznadziejna, kiedy pije.
Byłam w tym roku na koloni nad morzem od taty z pracy. Chciałabym tam jeszcze raz kiedyś pojechać. Chodziłyśmy z kumpelami do takich jednych żołnierzy tak cichaczem żeby opiekun naszej grupy nie zczaił. Był z Krakowa taki młody jeden i mnie pierdykło na jego punkcie. Przyjedzie do mnie jak skończy służbę i będziemy razem. To jedyny koleś, któremu zrobiłam loda i mnie nie naciągało i wiem, że on też się we mnie zakochał. Szkoda, że lato tak szybko zapiernicza.
Teraz jest listopad i spadł śnieg, no ja pieprze jak jest brzydko. Jak nie zaliczę matematyki to będą jaja, stara mnie zajebie. Nie mogę się doczekać wiosny, bo w kwietniu mój facet przyjedzie do Sącza. Na razie muszą nam wystarczyć smsy i to jak dzwonię czasem. Oboje mamy numery w orange, to walimy pakiety po pięćset smsów i cały czas piszemy no to aż tak nie tęsknię. Jak skończę szkołę to chciałabym zamieszkać u niego w Krakowie, chociaż wiem, że on też mieszka ze starymi. Może coś wynajmiemy i zanim się ochajtniemy to może nie wpadnę, bo przypałowo mieć dziecko przed ślubem. Zajebiście będzie.
Nic mi się nie chce, ciągle bym tylko spała, albo siedziała u mojej kumpeli na chacie, bo ma kompa i neta i można ściągnąć wszystkie kawałki Peji, a to najlepszy hip hopowiec na świecie. Strasznie ma mądre teksty, bo takie o życiu. Może mało mam lat, ale nic już mnie w życiu nie zaskoczy, jarałam nawet takie zioło, co moich kumpli sponiewierało a mi nic nie było. Jak widzę te głupie młode siksy na plantach w adidasach za trzy stówy, to sobie tak myślę, że to zwykłe obciągary co mają dzianych starych. Parę razy skroiłam na kasę niejedną z nich.
Dzisiaj po szkole idziemy do „Zig Zaka” na imprezę. Będzie zajebiście, bo skołowałam trzy dyszki, to będzie na browar i szlugi. Lubię weekendy z wielu powodów. Nie ma szkoły, mogę spać do jedenastej no a w soboty przychodzi ten nowy przyjaciel mamy, a ja go strasznie lubię. Zawsze wyskakuje z jakiejś kasy i jest zajebiście przystojny, choć będzie miał ze czterdzieści parę. Mama dobrze rozkmila z tym gościem, bo facet chyba jest dziany, no i co z tego, że ma bachora na mieście i jakąś babę, jak i tak moją starą lubi bardziej.
To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ułożyć rymy do tych wpisów i wyjdą z tego, zajebiste kawałki. Ta głupia gruba pizda pedagog chyba miała rację z tym pisaniem pamiętnika. No, bo przez to pisanie już mnie puszcza i jestem mniej wkurwiona na laski z osiedla za ten przekop w kiblu w szkole. Nie wiem, kiedy znowu coś napiszę. Mam nadzieję, ze moja matka nigdy nie przeczyta tego pamiętnika.

( Magdę poznałem na przystanku autobusowym. Poczęstowałem ją papierosem, a ona poprostu opowiedziała mi pół swojego życia. Powinienem był zostać księdzem, zrobiłbym karierę jako spowiednik )

1 komentarz:

  1. Znalazłam się tu pół-przypadkiem, o tyle pół o ile ktoś jest w stanie uwierzyć że nie rodzimy się zaprogramowani i wiarą że możemy wpływac na z założenia mierny żywot. Nie wiem czemu, a może wiem, chyba wiem ( tak i tu się wkrada co?zaprogramowanie?)ten kawałek (nie żeby był muzyczny) uświadomił mi wiele rzeczy.Nie identyfikuje się z główną bohaterką, ale pozwolę sobie na identyfikację z piszącym. Pozdrawiam Cię Norek :))a ty już tam wiesz kto;)

    OdpowiedzUsuń