.

WIERSZE I OPOWIADANIA

poniedziałek, 21 lutego 2011

Wierzyć



Życie człowieka jest czymś, co śmiało możemy nazwać drogą, magicznym splotem rozdroży i milionem mostów prowadzących gdzie tylko zechcemy jak się nam pozornie wydaje, a gdzie jesteśmy prowadzeni przez Wyższą Siłę, czyli naszego Stwórcę. Nasze życie nie sposób oprzeć tylko na doczesności, nie sposób zamknąć go w maleńkiej skorupie przemijalności, którą niestety jesteśmy naznaczeni, jeśli chodzi o nasze ciała. Jakże przerażająco smutnym byłoby wierzyć, że wszystko kończy się tutaj, na ziemi. Jakże pozbawione sensu byłoby nasze istnienie naszpikowane nietrwałością, odarte z wieczności, jakże ważna byłaby skorupa, jaką jest nasze ciało gdyby początek i koniec był tylko efektem reakcji chemicznych przed i po których jest tylko destrukcja, obumarcie, koniec wszystkiego. Dlatego czymś tak ważnym jest wiara, nasz sens bycia tu i teraz i bycia "tam" po śmierci. Nadaje ona sens wszystkiemu, zwycięża mrok niosąc ze sobą nie tylko obietnicę życia wiecznego, ale objawiając nam wspaniałość życia sama w sobie, ponieważ zostało ono stworzone przez istotę doskonałą i wiara w to jest swoistym cudem, jakiego doświadczamy, ale i jakiego jesteśmy częścią. Wiara leży w naszej naturze i zarówno człowiek prehistoryczny czy człowiek epoki średniowiecza jak i XXI w. wierzył i wierzy nawet zaprzeczając temu. Posiadając rozum i duszę skazujemy się na egzystencjonalną mękę czy chociażby niepokój próbując nie wierzyć w nic. Ale wiara to nie tylko wpojona nam prze rodziców prawda, to nie tylko manifest czy próba połączenia ze wspólnotą, w jakich gromadzą się inni wierzący. Nie wystarczy wierzyć przyjmując coś bez doświadczenia sensu tego, w co wierzymy, bo aby wierzyć nie wystarczy używać do tego tylko rozumu, bo jest to proces niesamowicie skomplikowany i złożony wymagający wielu poświęceń, wytrwałości i ufności. My ludzie mamy tendencję popadania w rutynę i to właśnie ją mylimy często z wiarą nazywając codzienną wyklepywaną modlitwę czy niedzielne wizyty w kościele jej aktem. Tylko codzienna praca nad sobą i trzymanie kursu, jaki obraliśmy przyjmując świadomie pierwszy święty sakrament jest w stanie prowadzić nas ku dojrzałości naszej wiary. A przecież jak wiemy dojrzałość nie bierze się znikąd i doskonale wiemy jak długo my sami potrafimy dojrzewać a co dopiero wiara. Podążając drogą modlitwy, miłości, zaufania i bojaźni jesteśmy w stanie zrobić pierwszy krok ku dojrzałości. Prawdziwa wiara jest czymś bardzo podobnym do prawdziwej miłości będąc kombinacją podziwu, szacunku i fascynacji. Jeśli żywe jest w nas tylko jedno z tych uczuć to nie mamy zupełnie, czym się przed samym sobą pochwalić. Jeśli dwa to może nie jest to mistrzostwo świata, ale już coś. A jeśli trzy to osiągnęliśmy to, co w życiu jest najważniejsze, bo kiedy się to osiągnie po prostu wie się, że jest to sensem naszego życia. Można, śmiało stwierdzić, ze wiara jest siła, która nas napędza i jeśli w naszych żyłach prócz krwi znajduje się jej odpowiednie stężenie, stajemy się silniejsi, lepsi i nieśmiertelni. Naszym obowiązkiem jest się rozwijać, jest zadawać pytania, błądzić po to by się odnaleźć by nauczyć się życia i tym samym wiary. A ucząc się wiary, doskonaląc ją tak by stała się dojrzałą, uczymy się tak naprawdę samych siebie wpuszczając w nasze życie światło. Musimy zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi, powinniśmy pozwolić na to by kierowało nami serce w porozumieniu z rozumem, musimy kształcić swój moralny kręgosłup w oparciu o nieprzemijalne wartości. Bo poszukując naszego Boga poprzez wiarę na pewno go znajdziemy a gdy już znajdziemy nie pozwoli byśmy trwali w ciemności i zagubieniu. Tak naprawdę w oparciu o wiarę pokonaliśmy zło, jakie miało miejsce na świecie i wciąż ma miejsce. Niech za przykład posłuży choćby nasz kraj i to jak ważną rolę w wyrwaniu go z komunistycznego reżimu odegrała wiara ludzi żyjących w tamtych mrocznych czasach. Ludzie ginęli za wiarę, byli ośmieszani, poniżani, torturowani, aż wreszcie dawali swą postawą najpiękniejsze świadectwo wiary, dojrzałej wiary. Dlatego niech tacy ludzie jak chociażby ks. Popiełuszko służą nam za towarzyszy podróży w naszej drodze ku osiągnięciu duchowej dojrzałości. Tylko nie bojąc się wierzyć całym sobą staniemy się całkowicie wolni stając się podobni do ptaków szybujących wysoko na niebie. Zapraszając do naszego życia miłość wsiadamy do pociągu zwanego wiarą, który zawiezie nas niczym Orient Express z tego krótkiego życia w wieczność.

4 komentarze:

  1. nie pisz tak bo Cię beatyfikują ;)
    lepiej napisać esej "jak spaść z drabiny kiedy kolega tłucze Ci palce drzwiami" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. z "anonimowymi" jest tak jak ze zgagą, która jest objawem większego schorzenia. Należy leczyć schorzenie a nie samą zgagę:) pozdrawiam tchórzliwe pióro

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co twój wyimaginowany bóg miałby dawać CI umysł o takich możliwościach jeżeli w życiu chodziłoby o miłość do niego? Zwierzęta poznały już sens życia a my ludzie, mimo rozumu jesteśmy tak głupi, że nie potrafimy go określić. Wiara nie jest wartością uniwersalną, bo czy uniwersalne może być coś co tyczy się tylko jednego gatunku istot na całej ziemi, nie licząc całego wszechświata? A może wy wierzący sądzicie, że jesteście lepsi od zwierząt? BO co? Bo tak napisano w księdze jakieś 5 tysięcy lat temu? Skąd wiesz, że akurat ten fragment nie jest zakłamany, bo któryś z waszych proroków nie wpadł w pychę... Czy to, że wy dalej tak twierdzicie nie jest oznaką waszej pychy? Kościół wprowadził dogmat o tym, że zwierzęta nie mają duszy maksymalnie 300 lat temu, czyli jakieś 1700 po śmierci chrystusa, który o ile mi wiadomo nic o tym nie wspominał. Może to objaw ignorancji i nieczystości kościoła, co skądinąd widać na co dzień.

    Czy nie jest naiwnym stwierdzenie, że po życiu coś musi istnieć? Jak dla mnie to gadanie szaleńca. Z jednej strony... Jeżeli nie masz racji, nic nie tracisz, bo i tak nie będziesz w stanie zdać sobie z tego sprawy... Jeżeli jednak masz rację, to tym bardziej nic nie tracisz.... Możesz zwyciężyć albo zwyciężyć. A co z darem męstwa? Jeżeli zwyciężysz czegokolwiek nie zrobisz, to po co Ci on? Piszesz o księdzu Popiełuszce, jako o męczenniku umierającym za wiarę... Nie prawda, on był męczennikiem umierającym za PRAWDĘ. Czym jako jedyny członek tej bandy zaskarbił sobie moją przychylność. Reszta kleru nie zrobiła nic, gdy umierał, zrobili z niego męczennika za wiarę i zacierali łapki... Czerpiąc wpływy... Przez 12 lat szkoły piorąc mózgi bezbronnym dzieciom... Żrąc... Wpadając w pychę.... Chlubiąc się swą nieczystością...

    Czy potrzebna jest wiara by być dobrym człowiekiem? Czy potrzebna jest wiara by odnaleźć sens życia? Skorzystaj z daru rozumu który otrzymałeś, wyrwij się spod indoktrynacji którą zaaprobowano Ci bez Twej zgody, bo byłeś zbyt mały by to zrozumieć.... I POMYŚL!


    Arkadiusz Chudoba

    OdpowiedzUsuń
  4. 53 year old Database Administrator II Valery Baines, hailing from Listowel enjoys watching movies like "Swarm, The" and Rappelling. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. jej wyjasnienie

    OdpowiedzUsuń